Koniec wakacyjnych problemów OPM

Z urlopu wrócił Sekretarz Generalny Piotr Kościński. Wyraził ubolewanie nad faktem, że nieobecność jego i jego zastępcy Konrada von Staufena przypadła w tym samym czasie, a panowie nie porozumieli się w tej sprawie. Gdyby SG wcześniej wiedział o zaistniałej sytuacji, powołany zostałby tymczasowy zastępca, gdyż Karta OPM przewiduje taką sytuację. Wczoraj wieczorem właśnie taka sytuacja miała miejsce. Zgodnie z postanowieniami Sekretarza Generalnego Bruthus Perun został tymczasowym zastępcą i w przyszłości również obejmie tą funkcję w sytuacjach zapowiedzianych i niezapowiedzianych nieobecności Sekretarza i jego zastępcy.

Pierwszym zadaniem Bruthusa Peruna jest sprawdzenie stanu misji OPM w Al Rajn. Będzie to o tyle łatwe, że obecnie szef misji Mateusz Walczak ma dostęp do internetu.

15 Responses to “Koniec wakacyjnych problemów OPM”


  1. 1 Kazimir

    Skoro pisze to nie odpoczywam, lecz jakiś idiota sam się upoważnił do wydania oświadczenia iż przeszedłem na wieczny odpoczynek i jeszcze mam się smażyć w piekle? Kto upoważnił tą osobę bez widocznego podpisu do zajęcia takiego stanowiska i w czyim imieniu występuje?

    “Kazimir Makowski vel Rodz [Jednotraw} Stan zdrowia: 9 / 100 Wieczny odpoczynek racz Ci dać Panie… Twoja przygoda w Scholandii właśnie się zakończyła. Jest nam przykro, choć Tobie powinno być jeszcze bardziej. Czy opłacało się skąpić grosza? A tak na marginesie: I tak się będziesz w piekle smażył!!! Żegnaj!!!”
    $$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$

    Jaka butność, co za pycha cyt. marginesie (I tak się będziesz w piekle smażył!!! Żegnaj!!!) chyba kogoś niewąsko tu pogięło serwując taki wyrok. Mam jednocześnie pytanie; kto upoważnił osobę piszącą wyrocznię do serwowania czarnej głupkowatej wizji w stosunku do mojej osoby, czy i gdzie (piekle) hehe…będę się smażył. To jakaś paranoja osoby myślę że nieupoważnionej przez nikogo do wydawania takich proroczych sądów, chyba że ta osoba ma kontakty z diabłami lub jakimś bogiem i wie coś więcej na ten temat hehe…mam nadzieję że cenzura pozwoli aby moje wyjaśnienie o tym że nie jestem w piekle i czuję się wspaniale,popijając sok z pomarańczy i zajadając homara od Marcina Landeckiego tu pozostało.

    Kazimir Makowski vel Rodz

  2. 2 kazag

    Mam nadzieje, że ktoś coś zrobi z tym wpisem, bo nie widze jego zwiazku z treścią artykułu. Proponuje wszystkim frustratom odwiedzenie Kliniki w Natanii http://ingawaar.fm.interia.pl/klinika/klinika.html .

    Rozumiem, że Pan się bardzo utożsamia ze swoim internetowym alter-ego, ale na miłość boską, nie popadajmy w paranoję. To, że Pana stan zdrowia wynosi jakies 9 punkcików na jakieś 100 punkcików nie oznacza, że Pan nie żyje. (Boże, chroń od systemowców…)

    A co do tematu: mam nadzieje, ze ten sezon ogórkowy, nie tylko w OPM, szybko się skończy…

  3. 3 Marcin Pośpiech

    Kazag, my Scholandczycy również mamy swoją klinikę dla takich frustratów, ale także dla innych, jeszcze cięższych przypadków. To klinika w Mariusburgu. :)
    Leksykon Scholandzki:

    KLINIKA PSYCHIATRYCZNA - placówka zdrowotna na terenie byłego miasta Mariusburg (Arden), specjalizująca się w leczeniu najczęściej występujących w Scholandii i innych krajach wirtualnych schorzeń psychicznych. Posiada pięć oddziałów, m. in. oddział kleptomanii wirtualnej, oddział paranoików, oddział schizofrenii wirtualnej dla VIP-ów, oddział megalomanów oraz oddział autyzmu wirtualnego. Pomysłodawcą KP był król Armin Frederik, wykonawcami pomysłu on sam i A. v. Nuerenberg. Od 2004 Ordynatorem Kliniki jest Filip von Schwaben.

  4. 4 Kazimir

    Czas wakacji, czas ogórkowy, wiec to odpowiednia pora poznać osobę Szefa Sztabu Generalnego: gen.por. Marcina P., który rozmawia z kamyczkami patrząc w okno ( windę) własnego komputera dzięki któremu podróżuje po Scholandii. Opowiada że tam mieszka w luksusowym własnym domu z impulsem i sygnałem pewnej metafory, która jest po uderzeniu kamieniem w jego powiedzmy “okno” przemyślanym jak pisze, gwałtownym pstryczkiem w ucho. Cyt. “Moja opowieść musi budzić u czytającego dezorientację. Najpierw spojrzałem na okno i zastanawiałem się nad uderzeniem kamyka, później wspomniałem o podróży, a zaraz po tym opisałem kawałek swojego życia z głównym skupieniem na miejscu zamieszkania. Teraz wyjaśnię, że kamyk miał być swoistą metaforą. Wydaje się być kompletnie bez znaczenia, nie wpływając na życie. A jednak wpływa. Jest impulsem, sygnałem. Jest gwałtownym pstryczkiem w ucho, który nakazuje zastanowić się i przemyśleć. Pytanie, co przemyśleć. A o czym ja dalej wspomniałem? O podróżach. Kamyczek-pstryczek powiedział mi, abym podsumował swoją; i tu chyba już czas ubrać kaftanik panie generale M.P.

    Zródło zaczerpnięte z Książki pt.
    Kamyk pstryknął kulę
    Autor: gen. Marcin Pośpiech
    Pierwsze Wydanie: 8 sierpnia 2008
    Wydawnictwo:Towarzystwo Wydawniczo-Informacyjne

    Produkcja: Kuba Pakulski

    Nakład: Nieograniczony

    Elfidias 2008

    W/w całość opracował Kazimir Makowski vel Rodz

Leave a Reply

You must login to post a comment.