Archive for the 'Felietony' Category

Doktryna już niejasna

Rozpoczęły się prace nad doktryną polskich mikronacji – dwie wypowiedzi… i już nieścisłość.

Czym charakteryzuje się polska mikronacja?

Piotr Kościński:
1. Funkcjonuje w Internecie (tzn. jej podstawą jest strona internetowa),
2. Jej obywatele porozumiewają się przede wszystkim za pomocą środków internetowych (maile, fora, komunikatory internetowe),
3. Określa się jako państwo
4. Stosuje język polski jako urzędowy.

Meisande V:
1. Posiada mapę
2. Posiada jasno określone władze
3. Posiada jakieś minimum prawne (konstytucja lub kodeks lub inne prawo główne)
4. Symbole i barwy
5. Jasno określony ustrój

Do pierwszego punktu królowej Meisande Franciszek Józef II zgłosił poprawkę:

Zamieniłbym na “Zarządza określonym terytorium”, wszak to obejmie chyba wszystkie przypadki.

Mapa - wiadomo, ale czym jest terytorium? Osoba z zewnątrz na pierwszy rzut oka stwierdzi: „Pewnie jakaś ziemia. Te mikronacje to w Afryce tak?” Przecież w realu nic o nas nie wiedzą.

Angielska definicja mikronacji nie pozostawia na nas suchej nitki. Jesteśmy separatystami. W końcu najbardziej znaną mikronacją w Polsce jest Sealandia.

Można dopisać „nieistniejące terytorium”, ale jak posiadać coś nieistniejącego? Można wpisać „wyimaginowane”. Na taką wersję ucieszyłaby się cała Gnomia, a z nią Morvan.

A może te terytorium ma być na wciąż budzącej kontrowersje Mapie Pavla Zeppa?

Wasza Cesarska Mość, mapa państwa chyba jest bardziej neutralna…

(-) Mardred von Salvepol-Nova Vita

Wykorzystajmy Pawła Abramsa!

Związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy komentarzem Kazaga Slobodanovicia do ostatniego tekstu, jego artykułem, a rozmową z jednym z największych kosmopolitów v-świata stworzyło mi przed oczami kolejne rozwiązanie znanego problemu.

Podstawową tezą tego artykułu jest, że bez nowej mapy v-świata sprawa nie ruszy. Jeśli ktoś widzi jeszcze szansę na uratowanie mapy JKM Pavla Zeppa to gratuluję mu optymizmu. Pytanie – jak stworzyć nową mapę?
Trzeba przede wszystkim rozpatrzyć, dlaczego Mapa Zeppa powoduje takie konflikty? Wystarczy posłuchać krzyków z dyplomatycznej piaskownicy:
- Proszę WKM! Ta yoyonacja jest za duża!
- A moje imperium jest za małe!
- Ty pikselowaty dzieciaku z dwoma mieszkańcami!
- Sam jesteś pikselomaniakiem.
- A czemu tu były góry, a za granicą pojawiły się niziny?
- Mamo! Za późno przyszedłem i nie ma dla mnie miejsca!
- A te passaty to mi wieją od koła podbiegunowego!
- Czy v-świat jest płaski czy walcowaty?
- Hej! Oni budują na moim zamku!
- Odpuść głupszemu! Buduj pod piaskownicą!
- A ty nie istniejesz!
- Jak ja nie istnieję to ty jesteś yoyonacja!
- Od kiedy zamek jest mniejszy od domku?
W tej piaskownicy potrzeba przedszkolanki…

Kto ma wykształcenie pedagogiczne?

No właśnie. Czy tak zwaśnione dzieci mogą dojść do porozumienia? Do Pavelka na przykład nie jest przekonany Anarchuś. Anarchuś uważa, że jeśli Pavelkowi oddać worki z piaskiem to będzie on dosypywał tylko swoim ulubionym kolegom, a sobie to już najwięcej. Pewnie Anarchia ma dużo racji i nie jeden z chłopców myśli podobnie. Worków Pavelkowi odebrać się nie da. Próbowała Ola, ale nie dała rady. Pavelek musiał worki ciągnąć całymi tygodniami; chłopiec ma dużo samozaparcia. Tylko pogratulować.
Kolejnym problemem jest, że Pavelka nie należy do „Gangu opeemu”. Niby nie on jeden, ale tylko on jest tak ważny. W końcu to silny chłopak, tyle piasku przyniósł…
Tu potrzeba przedszkolanki. Takiej, która by pogodziła dzieci. Takiej, która będzie potrafiła sprawiedliwie rozdawać piasek.
Jak się chwilę później okazało wszystkie przedszkolanki wyjechały do Anglii niańczyć dzieci.
Mardredek z Olą postanowił porozmawiać. „Jaką grupę dowodzącą?”. Ola proponowała różnie, siebie, Mardredka, Waldemarusię, Matka, Marcusika, Piotrusia, Mugglerusia…
- Nie, nie, nie… Na każdego ktoś się nie zgodzi. Waldemarusi nie lubią Szkoliniarze, Macik będzie blokowany przez Mateuszka, Marcusika też nie wszyscy lubią… Jak byśmy nie szukali tak nie uda się złożyć dobrej grupy.
No właśnie. Każdego ktoś nie lubi. Potrzeba kogoś, kto nie bawi się w piaskownicy, kto nie zna dzieci.
Pawełek!
Tak! Pawełek ma swoją piaskownicę na Osiedlu Micry! No, ale on zna wszystkich z Osiedla Pollina… Ale jego koledzy z Micry nie! Nikt nie zna tych z Micry, nikt z Micry nie zna tych z Pollina!
Koledzy z Micry nasypią każdemu ile trzeba. I tym, i owym, i nawet Kazagusiowi, który bawi się w Indianina.

OPM powinno poprosić Pawła Abramsa o spróbowanie skompletowania komisji ds. mapy z dyplomatów Micry. Są doświadczeni i nie walczą o sprawę swoją, ani swoich sojuszników. Może Prezydent podjąłby się tego zadania?

Przedszkolanki nie potrzebujemy, ale Pana Konserwatora owszem

Bo jeśli Pavelek nie puści piasku to skąd go wziąć? Trzeba go przynieść ze żwirowni. Bez Pana Konserwatora dzieci sobie nie poradzą. Może Piotruś, ale kto by poprosił Piotrusia?* Edwardzik i jego koledzy Piotrusia bardzo nie lubią. Nie oni jedni. I Piotruś ma się dla nich wysilać? Niby by mógł, koronę z pozłotek oddał Danielkowi, ale on jeszcze musi posprzątać pokój, wynieść śmieci, zarobić na kieszonkowe…
W piaskownicy jest wielu chłopców, którzy potrafiliby poprzenosić piasek… Właśnie! Jeśli każdy przyniesie swój worek, to nikt się nie napracuje! Oczywiście worek musi być zaakceptowany przez chłopców z Micry.

Tu dłuższe słowo komentarza. Jeśli ktoś podjąłby się skoordynowania pojedynczych plików to nie byłby to nadludzki wysiłek. A przecież każdy kraj mógłby przysłać plik z konturowym obrazem swojego terytorium. Jeśli wszystkie byłyby utworzone zgodnie ze wskazaniami koordynatora, to ich połączenie dla dobrego grafika byłoby banalne.

A co jeśli nastąpi wyż demograficzny?

No właśnie. Jeśli do przedszkola przyjdą nowe dzieci? Zabraknie piasku! A na Osiedlu Pollina ciągle powstają nowe domy. Piotruś na spotkaniu u niego mówił również o promocji przedszkola. Słynne przedszkole – dużo dzieci.
Teraz piasek, który ma Pavelek akurat starcza. Czasem jakieś dziecko odejdzie. Wtedy zostaje piasek, ale natychmiast zabierają go inne dzieci np. Talerzyk czy Olek. W dodatku pojawia się tu zarzut o to, że Pavelek nie daje wszystkim tyle piasku ile chcą. Pavelek Olka lubi i Olek piasek dostał, ale Talerzyk już nie.
Chyba każdy się zgodzi, że chłopaki z Micry powinni kazać temu, który będzie piasek liczył, by wziął go więcej. Tylko koniecznie musi być tak, że chłopcy nie będą dostawać tyle ile chcą, bo znowu zabraknie go dla nowych dzieci.

Na nowej mapie powinno być dużo ziem niczyich dla nowych mikronacji (choćby yoyo). Warto też wprowadzić ograniczenia kolonizacyjne, żeby ktoś nie ogłosił, że będąc wielkości Watykanu skolonizował całą Syberię. Na Syberii mogłyby być, co najmniej trzy duże państwa.

I nie ma, że ktoś nie słucha!

Chłopcy z Micry zawsze mają rację! Co oni powiedzą będzie święte! Nikt nie może mówić, że robi inaczej. Jest tak i tyle.

Od decyzji komisji powinno przysługiwać jedno jedyne odwołanie. Jeśli ktoś mimo wszystko nie akceptowałby decyzji byłby po prostu usunięty z niej (a może i OPM, co by było to dotkliwe również dla tak zwanej Wielkiej Czwórki**?). Do całkowitego odrzucenia mapy potrzeba by było braku zgody ze strony Sarmacji, Scholandii, Dreamlandu i Wandystanu. Wbrew pozorom scenariusz jest bardzo możliwy. Zostaje liczyć na dobrą wolę tych mikronacji.

Chłopcy z Micry mają swoja piaskownicę

No właśnie. Kto później będzie rozdawał piasek? Chyba dzieci powinny się pogodzić. W końcu najważniejsze sprawy rozwiążą chłopcy z Micry. Dawanie piasku nowym dzieciom i rozdawanie już się bawiącym nie jest tak strasznie konfliktowe.

Czy wszystkie dzieci będą zadowolone?

- Proszę WKM! Ta yoyonacja jest za duża!
- A moje imperium jest za małe!

Przy dużej ilości piasku nikomu to nie powinno przeszkadzać. Od mało którego v-państwa jego klimat wymaga określonej wielkości, szczególnie ogromnej.

- Ty pikselowaty dzieciaku z dwoma mieszkańcami!
- Sam jesteś pikselomaniakiem.

Jak walczyć o piksele, skoro ich ilość będzie odgórnie ograniczona? (jeśli chodzi o kolonie)

- A czemu tu były góry, a za granicą pojawiły się niziny?

Przy ziemiach niczyich, granice określonych państw nie muszą przylegać do innego. Tam gdzie jest granica lądowa mogą być ziemie niczyje. Nawet muszą.

- Mamo! Za późno przyszedłem i nie ma dla mnie miejsca!

O ziemiach niczyich już było.

- A te passaty to mi wieją od koła podbiegunowego!

Duża mapa, duże możliwości. Z klimatem nie ma problemu.

- Czy v-świat jest płaski czy walcowaty?

Kopernika i fizykę warto szanować.

- Hej! Oni budują na moim zamku!

Tu rozwiązania nie widzę. Znaczy nie widzę rozwiązania na płaszczyźnie jakiś odgórnych uregulowań. Ja bym na miejscu Scholandczyków i Sarmatów Morvan i Elfidę uznał za ziemie okupowane i miał spokój, ale cóż. Ich sprawa. A Gnomia powstawać w Scholandii nie musiała.

- A ty nie istniejesz!
- Jak ja nie istnieję to ty jesteś yoyonacja!

Uznania… Najzdrowsze podejście do tego ma Erboka. „Jeśli wy się uznajecie, to my was uznajemy”. W mojej rozmowie z ekscelencją Alchienem de Archien wyszło na to, że ja dla niego nie istnieję, więc z nim de facto nie rozmawiam. Groteska.

- Od kiedy zamek jest mniejszy od domku?

No właśnie. Carstwo Rosyjskie nie zdążyło wkroczyć na mapę v-świata, a przecież gdyby chciało, to odnosząc się do Austro-Węgier musiałoby zająć całą mapę, a i tak by się nie mieściło. Państwa na podstawie realnych są ostatnimi laty bardzo popularne. Może by stworzyć im kontynent? V-Europa?

I na koniec

Ja wiem, że rzucam grochem o ścianę. Mam nadzieję, że choć jeden z pomysłów (nie wszystkie są moje) zawartych tutaj zostanie kiedyś użyty i będziemy wiedzieli jak nasz v-świat wygląda. A co do akceptacji Mapy Zeppa. Jeśli jest możliwe jej powszechne zaakceptowanie, to mam w domu zaginioną flagę Morvanu, Sarmaci na zjazdach zamieniają wodę w piwo, Wanda któregoś dnia zasiądzie w Watynanie, a Leblanda tętni życiem.

(-) Mardred Kwiatkowski-Bourbon

* Osoba księcia seniora Piotra Mikołaja została użyta, gdyż nikt nie przychodził mi do głowy. Nikogo nie wskazuję. W v-świecie jest wielu dobrych grafików.
** Wielka Czwórka – Dreamland, Sarmacja, Scholandia, Wandystan